Tak. Brzmi sensownie. Nic przełomowego.
Ale ile osób w biznesie posiada ją i ma ją długofalowo?
Masz do czynienia z ludźmi w różnym spektrum "naładowania". W najgorszym przypadku spotykamy się z "żywymi trupami" w stanie apatii. W lepszym przypadku spotykamy ludzi, którzy wykonują swoje czynności "od-do" i nie przejmują się niczym innym. A w najlepszym przypadku z ludźmi, którzy są zapaleni i pochłonięci pracą. Ludzi, którzy dosłownie rozwalają cię swoim flow. To jest jak lawina.
Jeśli człowiek nie poświęca się przez dłuższy czas temu, do czego płonie jego serce, a jednocześnie nie zwraca uwagi na utrzymanie równowagi w swoim życiu i tzw. "doładowywanie energii/akumulatorów", to niestety, energia z niego nie będzie promieniować.
Biznes to bieg wytrzymałościowy, to maraton. To nie jest 100-metrowy sprint.
Nastawienie się na "wysoki wydatek energetyczny" i utrzymanie go przez dłuższy okres czasu, jest jednym z profesjonalnych wyposażeń i umiejętności ludzi w biznesie.
Wczoraj znowu uświadomiłem sobie, mając do czynienia z kolejnym nowym klientem, jak w kółko powtarza się jeden podstawowy schemat: ci ludzie są pełni energii, zazwyczaj zdecydowani, dominujący.
Często jednak tracą to swoje podstawowe wyposażenie, przez złe "zarządzanie" swoją energią, przez rezygnację z wielokrotnie nierozwiązanych problemów biznesowych. Często chcą ogarnąć sprawy przez swoją dominację, a nie przez rozłożenie ciężaru na wiele osób.
Nie róbmy tego. Delegujmy, dzielmy się ciężarem zadań i obowiązków.