Dyrektor sprzedaży

Dołącz do nas na stanowisko dyrektora sprzedaży, próbuję zdobyć top kobietę, która jest dla mnie sprzedawczynią z dużym potencjałem.

Właśnie dostałam nową octavię w pełnej okazałości. Właściciel naszej firmy mówi, że jestem dla niego skarbem, więc mam dbać o swoje bezpieczeństwo na drodze, odpowie.

W mgnieniu oka przypomniałem sobie scenę sprzed prawie 20 lat, kiedy zaczynałem. Miałem na biurku dwie oferty pracy. Jedna z nową octavią, laptopem i całkiem przyzwoitą pensją. Do tego dochodziła comiesięczna premia za zrealizowanie planu sprzedażowego. No a wiadomo, pewniak to pewniak. A druga oferta nie zawierała samochodu, żadnej stałej pensji, ale możliwość zarobienia pieniędzy bez limitu. Maksymalny poziom wynagrodzenia zależał tylko od tego, jak małym lub dużym niezdarą byłem. Moment decyzji. Chwila zmiany losu. Odwieczny dylemat. Pewność czy wolność. Każdy stawia na co innego.

Wracam z powrotem. Chcesz sprzedawać żelazo do końca życia czy pomagać ludziom? Żelazo czy zmieniać ludzkie losy? Waha się.

Tak przy okazji, nasz najlepszy sprzedawca kupił sobie samochód, którego nikt mu nie zabierze. I to taki, który ma lepsze wyposażenie niż pełnej klasy octavia. Znowu się waha.

Opowiadam jej, jak nasza firma rozwinęła się w ostatnich latach i jakie są plany na najbliższe trzy lub cztery lata. Waha się po raz trzeci.

Rozmowa kończy na tym, że jeszcze się zastanowi.

Co jeśli powie "nie"? Nie szkodzi.

Czasami wygrywasz. Czasami przegrywasz.
Walcz o to, w co wierzysz.