Dziś rano przy śniadaniu syn zapytał mnie, czy mam gry na komórce...
Nie, moja gra to praca. Najlepiej, kiedy możesz grać w prawdziwym świecie.
Nie chodzi o to, czy muszę iść do pracy, chodzi o to, że chcę. Że lubię pracować, robić to, co jest moim powołaniem. Że tworzę i że wspaniale jest robić to, co jest twoją pasją. I że w takiej chwili to zabawa.
Syn się uśmiechnął.
Już po śniadaniu. Jestem w grze. Dzwoni niezadowolony klient, z którym kilka tygodni temu rozpoczęliśmy pracę. Nasz człowiek nie robi tego, co powinien. Od razu się tym zająłem, rozumiem irytację klienta. Jutro mamy z nim spotkanie i przygotowane rozwiązanie, które w pełni go zadowoli.
Wciąż jest to biznes. Wciąż jest to biznes dla ludzi. Mieć wszystko i zawsze na 100%... Czy wierzysz, że to możliwe?
Następnie pocztą mailową otrzymuję dokumenty dla 2 klientów, 2 dni kontroli. W jednej firmie w maju i listopadzie 2020 roku sprzedaż spadła o 50-70%. Mimo to firma ma w tym roku wynik gospodarczy w wysokości 5 mln, w zeszłym roku miała 2 mln. W drugiej firmie w zeszłym roku o tej porze wyniósł obrót 301 mln., w tym roku 280 mln. W ubiegłym roku w tym samym okresie zysk wyniósł 183 tys. , w tym roku 8,4 mil.
Zastanawiam się, czy to praca, czy gra. Przeżyłem niezłe kłopoty. A wszystko kręci się wokół pieniędzy. Nie jest to najważniejsza rzecz, ale widziałem, jak niektóre firmy i życia osobiste bankrutują. I nie jest to piękny widok.
A ty, pracujesz czy grasz? A może jedno i drugie?