Igielniczek…

Dziwaczne słowo. Dziś po raz pierwszy spotkałem się z tą nazwą. Naprawdę.

Moja żona dała mi zadanie dla Kopciuszka. Jeśli bym nie posprzątał rozsypanych igieł.

"Wrociłem do rzeczywistości" i rozpocząłem segregację.

1. Pomyślałem: Jakoś to tam zamieścić.

2. Pomyślałem: Poczekaj chwilę. Jeśli nie zrobisz tego właściwie, twoja żona będzie miała później problem z używaniem tej rzeczy.

Zacząłem sortować i zastanawiać się nad podobieństwami sytuacji w wielu firmach, którymi zarządzamy.

1. Ludzie uważają, że niektóre zadania są dla nich niegodne lub że nie są dla nich odpowiednio duże.

2. Szczerze i cierpliwie tłumaczysz im, co trzeba zrobić i dlaczego, ale nie potrafisz wytłumaczyć niektórym ludziom, co trzeba zrobić, nawet gdybyś przegadał się na śmierć.

3. Potrzebujesz jak najwięcej ludzi, którzy mają ustalony "mentalny sposób myślenia", coś w stylu " Myśleć o drugim w kolejce".
(więcej o tym np. na konferencji dla biznesmenów)

4. Małe igiełki na skraju, duże w środku....System, który ma głowę i ogon👍 i jest niezbędny nawet w firmach.

5. Wymaga to następnie porządku i dyscypliny 💪 "iść" dokładnie według ustalonych reguł.

6. Każda firma to w końcu "balans" między systemem a ludźmi, oboje są potrzebni i oboje możemy doskonalić👌.

Interim management nie jest aż tak skomplikowany 😁

Dokończyłem pracę z igielniczkiem 👍.

I pomyślałem, czy deformacja zawodowa nie przekroczyła już rozsądnej granicy 😚.