Szczerze. Nie jestem wielkim fanem pracy z domu.
Być może jest to nieodwracalny trend dla niektórych firm. A może to tylko przejściowa moda w sposobie jakim pracujemy. Czas pokaże. Dla dobra ludzkości wierzę w to drugie.
Choćby dlatego, że człowiek jest istotą społeczną. Krok w kierunku dalszej izolacji (poprzez internet, sieci społecznościowe, wirtualną rzeczywistość) będzie miał więcej negatywnych konsekwencji niż pozytywnych. Jedną z nich jest na przykład samotność.
W dodatku nikt mnie nie przekona, że większość ludzi będzie nie tylko bardziej produktywna (lub bardziej efektywna), ale także szczęśliwsza na dłuższą metę w domu niż w pracy.
Pamiętam koleżankę (z firmy, którą kiedyś prowadziliśmy), która po 14-dniowym urlopie powiedziała, że nie mogła się doczekać powrotu do pracy, ponieważ wszystko w domu było szalone, monotonne, nieuporządkowane, a członkowie rodziny w pewnym sensie działali sobie nawzajem na nerwy.
Owszem, sytuacja kryzysowa to nie to samo, co wakacje.
Mimo to... niektórzy ludzie czują się z czasem w domu jak tygrys w klatce.
Ktoś wariuje pod ciężarem chaosu, wymagań związanych z wykonywaniem własnej pracy, prowadzeniem domu, koordynowaniem dzieci, ich prac domowych i spotkań w szkole lub lekcji muzyki online itp.
Napięcia w relacjach partnerskich mogą również rosnąć.
Są też wyjątki zwane marka idealna. 👌
Mam jednak głęboki szacunek dla wszystkich, którzy starają się sprostać nowym wymaganiom w swoim życiu z podniesioną głową 🙏.
Nie poddawajmy się. Trudne czasy nie trwają wiecznie. Dzięki cierpliwości będziemy uratowani. 😉